Saty i jezioro Kaindy czyli zatopiony las
Jezioro Kaindy niewątpliwie wraz z parkiem Altyn Emel, Kanionem Szaryńskim czy jeziorami Kolsai jest największą atrakcją południowo – wschodniego Kazachstanu.
Jezioro Kaindy (inaczej Kajyngdy) znajduje się w parku narodowym Kolsai na wysokości 1867 m n.p.m. Ma 400 metrów długości, a woda jest koloru turkusowego. Połączeniu krystalicznie czystej wody wraz wystającymi ponad jej taflę białymi świerkowymi kikutami, robi niesamowite wrażenie.
Jezioro powstało zaledwie w 1911 roku w wyniku trzęsienia ziemi. Spadające kamienie utworzyły naturalną zaporę w miejscu gdzie znajdował się las. Początkowo drzewa były całkowicie pod powierzchnią wody dopiero w 1980 roku lawina wodna zmniejszyła wielkość jeziora i tym samym pnie drzew zaczęły być widoczne nad powierzchnią wody.
W piękny słoneczny dzień, a taki właśnie mieliśmy, turkusowa woda w połączeniu z wystającymi pniami drzew wygląda jak nie z tego świata.
Oczywiście niska temperatura wody, zaledwie 6 stopni odstrasza, ale znajdują się chętni którzy zatopione konary drzew również chcą obejrzeć w ekwipunku nurka. A widok musi być dość niesamowity sądząc po zdjęciach obecnych w sieci.
Dojazd do jeziora Kaindy
Temat zasługuje na osobny paragraf, bo chociaż trasa z Saty ma tylko 12 km to trwa nawet ponad godzinę. Wyjazd na drogę prowadzącą do jeziora nie jest trudny. Tuż przy wjeździe do małej wioski Saty po lewej stronie za cmentarzem znajdziecie drogę szutrową, która prowadzi w górę, a przydrożny znak pokazuje, iż w tym kierunku znajduje się właśnie jezioro. A droga no cóż, dziury, kamienie, rzeka i jeszcze większe dziury. Tempo 10 km/h. Do tego okazało się, że standardowa trasa przecina rzekę a jej część została zniszczona osuwiskiem. Pozostaje nam tylko jechać wzdłuż rzeki i dotrzeć do dalszej części drogi. Na szczęście jej poziom był niewysoki. Po 8 km podskakiwania na każdej dziurze dojechaliśmy do budki strażników, gdzie po opłaceniu wstępu niestety trasa się nie kończy. W pewnych momentach jest nieciekawie, ogromne kałuże i błoto i nasz samochód choć 4 x 4 momentami mocno się poci!
Najlepiej idzie starym gazikom, które chętnie są wynajmowane przez turystów. Dojeżdżamy do parkingu ale strażnicy mówią, że możemy jechać jeszcze wyżej, gdzie również znajduje się parking. Trasa bardzo wąska ale na szczęście jesteśmy z samego rana i lekko poza sezonem.
Z górnego parkingu, gdzie możemy odpocząć pod wiatami do jeziora prowadzi 10 min szlak. Schodzimy nad taflę wody, robimy kilka zdjęć ale dużo ładniejsze widoki uświadczymy obchodząc jezioro drużką prawej sronie. Niestety nie ma możliwości zrobić pętli wokół jeziora.
Po ponad 2 godzinach wracamy do wioski Saty, której okolica bardzo nam się podoba.
Saty
Opis dojazdu do Saty jest równie ciekawy więc zdecydowanie nie możemy go ominąć w naszym opisie.
Z Kegen, w którym zabawiliśmy trochę czasu (zobacz jedno z najpiękniejszych dla nas miejsc w Kazachstanie) ruszyliśmy w stronę miejscowości Saty. Google maps pokazuje dwie trasy drogą A-351 (na Ałmaty) i potem P-16 albo no właśnie oznaczenia trasy nie znajdziemy ale droga w miejscowości Zhanalsh łączy się z drogą P-16. Mapy offline pokazują raczej tą pierwszą trasę.
My oczywiście nie chcieliśmy jechać trasą, której cześć pokonaliśmy wcześniej więc ruszyliśmy trasą bez numeru.
Odcinek od Kegen do Shyrganak posiada jako taki asfalt. Później jest coraz gorzej. Przez parę kilometrów jechaliśmy po utwardzonym piachu, gdyż trwały pracę drogowe. Po wyjechaniu na ponad 2000 m n.p.m. mamy tylko dziurawą drogę, ale za to widoki cudowne. Zatrzymujemy się bardzo często podziwiając ośnieżone góry, piękne zielone doliny i … cmentarze, które niesamowicie wyglądają wśród zielonych traw.
Na trasie pomiędzy Togyzbulak a Saty asfaltu coraz więcej i komfort jazdy znośny.
Saty jest małą wioską, która staje się bardzo popularna wśród turystów dzięki sąsiedztwu jezior Kaindy (o tym wspominałam powyżej ) oraz trzem jeziorom Kolsai. Niestety nie udało nam się ich zobaczyć z powodu lawiny błotnej, która całkowicie odcięła drogę dojazdową do jezior. Ale jeżeli będziecie na miejscu zdecydowanie polecamy.
Saty otoczone jest górskimi łańcuchami i poprzecinane korytem rzeki. Jest świetną bazą wypadową w okoliczne góry. Nie ma tu szlaków. Po prostu ruszyliśmy przed siebie. Pokonując jeden pagórek naszym oczom pojawiaj się następny i następny.. Do tego trafiło się małe jeziorko a wszędzie podziwialiśmy pasące się konie. Góry pięknie wyglądają, jakby falowały. Jesteśmy wiosną więc jest zielono, ale również brązowo. Najwyższe szczyty pokryte są jeszcze śniegiem.
Zakochaliśmy się w tym miejscu.
Informacje praktyczne:
Wstęp nad jezioro Kaindy – 740 KZT/os; 200 KZT/samochód
Nocleg w Saty tuż przy wjeździe za stacją benzynową, przy drodze po lewej stronie „u Szynara” – 10 000 KZT/os; posiłek – 1000 KZT/os
Nocleg oferują jeszcze inne rodzinne domy. My widzieliśmy trzy oznaczone nazwą ” gastinica”
Więcej wpisów o naszej podróży po Kazachstanie znajdziecie TUTAJ
Podobał Ci się wpis? Dołącz do Nas na Facebooku, gdzie znajdziesz bieżące relacje i zdjęcia. Jesteśmy bardzo ciekawi co myślisz. Będzie nam bardzo miło jeżeli klikniesz „lubię to”, zostawisz komentarz lub prześlesz post w świat.
Zapraszamy Byle-na-chwile 🙂
Pięknie tam! Świetna relacja. Będę w Kazachstanie za 2 tygodnie i informacje z Waszego bloga sa bardzo praktyczne. Dzięki! : )
Już zazdrościmy i cieszymy się, że informacje się przydadzą. Pozdrawiamy