Fuerteventura – czy plaże są naprawdę takie bajeczne? – cześć 1
Jedna wyspa kanaryjska – Lanzarote już za nami a że nie lubimy za długo siedzieć w jednym miejscu to ruszamy na drugą. Będąc w Playa Blanca na południu Lanzarote już widzimy żółte piaski Parku Narodowego Corralejo na wyspie Fuerteventura.
Tylko 20 minut zajmuje nam przepłynięcie promem a stamtąd ruszamy już na południe. Trasą FV-1a jedziemy wzdłuż wybrzeżu. Wyjeżdżając już z Corralejo zaczynają się plażę. Spędzamy trochę czasu na nich, ale bardziej podoba nam się na wydmach które tuż za Hotelem Riu rozciągają się po jednej i drugiej stronie ulicy. Biegamy to w górę i w dół boso po złotym piasku. Zosia jest zachwycona tą wielką piaskownicą.
O zachodzie słońca dojeżdżamy do naszego apartamentu w Costa de Antigua. Kolejny dzień zapowiadał się bardzo ciekawie.
Wstając bladym świtem z zaciekawieniem obserwujemy niebo. Czy znowu będzie słonecznie?
Plaże Fuerteventury – czy warto?
Playa de Sotavento
Po śniadaniu i przygotowaniu jedzenia na drogę wyruszamy na południe wyspy. Drogą FV-2 docieramy do Costa Calma. Miasto jest typowym kurort stworzonym na potrzeby turystów.
Nie wjeżdżamy w miasto tylko za nim zjeżdżamy na drogę szutrową w kierunku wybrzeża i plaży Playa de Jandia będąca częścią plaż Playa de Sotavento ciągnących się na długości 22 km Półwyspu Jandia. Miejsce jest piękne. Plaża szeroka i bardzo długa – 6km. Jesteśmy z rana, więc mała ilość plażowiczów, ale za to dużo nudystów, którzy bez skrępowania przechodzą koło nas. Zosia, jakość cały czas patrzy w inną stronę :).
Woda jest przyjemna i jest cieplutko a mamy końcówkę listopada. Będąc na miejscu warto wziąć ze sobą napoje i jedzenie bo nie jest to miejsce, gdzie znajdziemy budki z jedzeniem. Na miejscu spędzamy godzinę ale chcemy już ruszać dalej.
Dojeżdżamy do Morro Jable, na samym krańcu Półwyspu Jandia miejscowość turystyczna głównie stworzona dla emerytów z Niemiec. Aż czujemy się jak w Niemczech. Zjadamy lody i tuż za miastem wjeżdżamy znów na drogę szutrową. Przez pustkowia (23 km) po 40 minutach docieramy do małej wioski rybackiej Puerta de la Cruz. Osada wygląda dość odludnie zwłaszcza kilkanaście przyczep kempingowym, które są domem dla miejscowych rybaków. Na samym końcu wioski, które jest najdalej wysuniętym na południe punktem wyspy znajduje się latarnia morska – Faro de Jandia. Widoki z niej na osadę i surową Fuertaventure są nieziemskie.
Playa de Cofete
Wracamy ale odbijamy po paru kilometrach jeszcze na zachód. Wspinamy się bardzo wysoko serpentynami i wyjeżdżamy na szczyt przełęczy Punta Peserbe i mowę nam odbiera. Wieje nieziemsko i trudno wyjść z samochodu ale widoki poniżej są wspaniałe. Wysokie góry wulkaniczne spływają aż do oceanu, trafiając na długą na 14 km piaszczystą plażę – Playa de Cofete. Nie zastanawiamy się długo i zjeżdżamy do małej miejscowości przy wybrzeżu.
Cofete to kilka domów obitych kamieniami i restauracja. Dawniej to odległe i niedostępne miejsce było miejscem kryjówki dla rybaków, którzy chcieli uciec przed obowiązkową służbą wojskową. Na miejscu znajdziemy również mały cmentarz, który w większości jest przysypany przez piasek. W oddali zauważamy mały pałacyk, który jest Willą Winter wybudowaną w 1946 roku. O tym miejscu krążą legendy. Jedna z nich mówi, iż było to miejsce, w którym przechowywane były zapasy dla niemieckich statków podwodnych a po wojnie niemieccy generałowie wykonywali w tym miejscu sekretne operacje plastyczne plaży. Niesamowite.
Na plaży jest bardzo wietrznie tak jak czytaliśmy. O kąpieli nie ma mowy a krótki spacer jak najbardziej również z okolicznymi owcami.
Trasy widokowe
Powoli wracamy znów na północ. Tą samą droga szutrową otoczeni kurzem docieramy do Morro Jable. Z drogi FV-2 odbijamy za Costa Calma w FV- 605. Kierujemy się na miasto La Pered a później na Pajare. Zgodnie uważamy, że trasa jest przepiękna. Pagórki górskie w kolorze pomarańczowo –beżowym pięknie mienią się w zachodzącym słońcu. I wydaje się jakby płynęły. Na najwyższym punkcie tej trasy znajduje się punkt widokowy, który jest tym samym otwartym obserwatorium astronomicznym.
Słońce jest już coraz niżej ale jedziemy dalej przepiękna trasą FV-30. Nie zatrzymujemy się dużo po drodze bo na następny dzień również planujemy przejechać tą samą trasę. Odbijamy na Antique i dalej na wschód jedziemy na wybrzeże do naszego apartamentu.
Ten dzień był przepiękny widokowo. Było spokojnie i blisko natury. Oby więcej takich dni 🙂
Wszystkie wpisy z wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie znajdziecie TUTAJ
Podobał Ci się wpis? Dołącz do Nas na Facebooku, gdzie znajdziesz bieżące relacje i zdjęcia. Jesteśmy bardzo ciekawi co myślisz. Będzie nam bardzo miło jeżeli klikniesz „lubię to”, zostawisz komentarz lub prześlesz post w świat.
Zapraszamy Byle-na-chwile 🙂