Loading

Georgetown w Malezji – szlakiem murali i świątyń

Georgetown w Malezji – szlakiem murali i świątyń

Po kilku godzinach i przeprawie promem wreszcie znaleźliśmy się na wyspie Penang w słynnym mieście Georgetown. Upał jest nieznośny. A my pchając wózek z ciężkimi plecakami, podążamy ulicami miasta w poszukiwania noclegu. Powoli zmieniają nam się dzielnice na trasie: chińska, hinduska czy malezyjska. Odwiedzamy okoliczne hotele w akceptowalnej dla nas cenie, ale niestety w środku pokoje co jeden to gorszy. Mija nam już prawie godzina i wreszcie docieramy do kolejnego hostelu.
Pokój jest w porządku więc nie mając już więcej sił zostajemy na miejscu. Łazienka wspólna ale nie przeszkadza nam to ważne że jest spory prysznic 🙂
Nie odpoczęliśmy za długo bo chcemy od razu wyruszyć w miasto na obiad i zwiedzanie. Wyspa Penang słynie z najlepszego jedzenia w całej Malezji więc również chcemy się o tym przekonać.

 

murale w georgetown

promem w kierunki wyspy Penang

murale w georgetown

jedzenie w Georgetown jest pyszne…

murale w georgetown

zabawa w restauracji nawet łyżkami jest świetna

murale w georgetown

stragany z jedzeniem znajdziemy wszędzie

 

Przemierzamy kolejne ulice a tu coraz więcej turystów. Każdy wpatrzony w mapę sprawdza nazwę ulicy. Cześć z nich również korzysta ze specjalnych aplikacji w smartphone’ach. Wszyscy podążając w jednym celu. Znaleźć to z czego miasto jest tak bardzo znane.

Murale w Georgetown

Murale – czyli tzw malarstwo ścienne zdobi liczne budynki Georgetown. Wiele osób odwiedza to miasto właśnie z tego powodu. Dzieła wykonane są przez Ernesta Zachervic’a, pochodzącego z Litwy. Artysta dzięki zgodzie miasta zmienił je w otwarte dzieło sztuki. Na licznych ścianach budynków powstawały malowidła wraz z dodatkowymi instalacjami.
My z własnymi mapami również ruszamy w trasę najlepszych murali. Poświęcamy w sumie na to cały pełny dzień. Najlepiej jednak zwiedza nam się wcześnie rano, gdy upał jest trochę mniejszy. Niespiesznie podążamy przez miasto zaglądając również do innych dzielnic, gdzie liczne świątynie oraz restauracyjki aż nas kuszą aby wstąpić do środka.

W dzielnicy chińskiej odwiedzany dom klanowy Khoo Kongsi przeznaczoną na miejsce modlitw oraz spotkań wiernych. Świątynia należy do jednej z najwspanialszej na wyspie Penang. Pokryta licznych smokami, rzeźbionymi kolumnami oraz ceramicznymi płytkami.
W dzielnicy hinduskiej nie możemy ominąć świątyni Sri Mariamman, która jest najstarszą hinduską budowlą Georgetown. Na ulicy Armenian zachwycamy się pięknymi, kolonialnymi domkami i uroczymi sklepikami.

 

murale w georgetown

dom klanowy Khoo Kongsi

murale w georgetown

murale w georgetown

murale w georgetown

świątynia hinduski Sri Mariamman

murale w georgetown

murale w georgetown

murale w georgetown

Blue Mansion

murale w georgetown

ciekawe ulice Georgetown

 

Sztuka uliczna Georgetown jest bardzo realistyczna. Murale są wręcz prawdziwe. Dopiero jak przyglądamy się bliżej można zauważyć wyraźnie smugi farby. Wiele z nich powstało na ścianach, których tynki już odpadają, ale dla nas dzięki temu jeszcze bardziej są ciekawsze. Są też takie, które powoli odchodzą w zapomnienie, gdyż brak renowacji powoduje ich niszczenie.
Podążamy zgodnie z naszą mapą i wypatrujemy malowidła na trasie. Najbardziej urzekły nas: „Dzieci na rowerze” czy „Chłopiec na motorze”. Trochę zajmuje nam odnalezienie „Brata i Siostry na huśtawce” czy „Dzieci grające w koszykówkę”.

 

murale w georgetown

murale w georgetown

murale znajdziemy w wielu miejscach w mieście

murale w georgetown

trochę pomogliśmy 🙂

murale w georgetown

gdzie jest Zosia?…

murale w georgetown

murale w georgetown

jeden z najsłynniejszych murali „Chłopiec na motorze”

murale w georgetown

załapie się na przejażdżkę?

murale w georgetown

ale fajna huśtawka

murale w georgetown

Zosia trafiła 🙂

 

Niestety jeden z najsłynniejszych murali „Dzieci w łodzi” już nie można podziwiać. Znaleźliśmy tylko zarys malowidła na jednej ze ścian drewnianego domu będącego częścią tzw. Jetty na nabrzeżu.
Dzielnica Jetty składająca się z domów klanowych wyglądają dość niesamowicie. Powstałe z drewnianych desek domy są postawione na palach wbitych w wybrzeże wyspy. Charakterystyczny „smród” w południe powoduje, że ciężko wytrzymać w tym miejscu dłużej, ale restauracje oczywiście znajdziemy :).
Mimo nieprzyjemnego zapachu fajnie poznać to miejsce, pozaglądać do otwartych domów, porozmawiać z ludźmi czy pobiegać z dzieckiem wąskimi, drewnianymi platformami.

 

murale w georgetown

nabrzeże wyspy Penang

murale w georgetown

murale w georgetown

domy na palach – dzielnica Jetty

Jetty Georgetown

Jetty Georgetown

Wracając do centrum miasta nadal wypatrujemy kolejnych murali. Znajdujemy przeróżne malowidła. Oj Zosi się bardzo podobało. Zresztą sami zobaczcie na zdjęciach.

murale w Georgetown

murale w Georgetown

murale w Georgetown

oprócz murali w mieście znajdziemy wiele ciekawych instalacji

murale w Georgetown

murale w Georgetown

murale w Georgetown

murale w Georgetown

ale fajny kotek

 

Oprócz zwiedzania i poznawania malezyjskiej kuchni w Georgetown, jedziemy również na obrzeża miasta aby zobaczyć największą buddyjską świątynię Kek Lok Si Temple w Malezji. Budowa rozpoczęła się już pod koniec XIX w. i zajęła ponad 20 lat.
Jest to ogromny kompleks świątynny, który znajduje się na wzgórzu. Za pierwszym razem dojeżdżamy na miejsce w niecałą godzinę przed zamknięciem, ale mamy nadzieję, że uda nam się zobaczyć to miejsce. Niestety ilość schodów, którą trzeba pokonać aby wyjść na samą górę jest ogromna. Biegniemy w górę. Łukasz dźwiga Zosię na baranach a ja w rękach targam wózek. Wzdłuż schodów jest mnóstwo budek, straganów ale wszystko już pozamykane, więc nawet nie mam gdzie zostawić wózka. Docieramy na sam szczyt i niestety udaje nam się zobaczyć tylko jedno pomieszczenie. Jesteśmy trochę wściekli, ale mamy szczęście w nieszczęściu.
Na następny dzień wstajemy bladym świtem aby wyruszyć promem już w kierunku kolejnej wyspy Langkawi. Prom się zepsuł więc wracamy do hostelu na kilka godzin. Mamy szansę wrócić do świątyni. Tym razem nie kluczymy, nie szukamy przystanku autobusowego tylko od razu wsiadamy do odpowiedniego autobusu. I po około godzinie jesteśmy na miejscu. Wózek ląduje na zapleczu jednego ze sklepików przy głównej trasie do świątyni. Poraz kolejny wspinamy się w górę po schodach, a sprzedawcy chińskich koszulek, zabawek i pamiątek coraz bardziej nachalnie przekonują nas do zakupu.
Świątynia ma kilkanaście pomieszczeń, dziedzińców. Ostatni odcinek pokonujemy krótką kolejką linową, która wspina się wysoko do góry. Na górze znajduje się ogród chiński z rzeźbami oraz ogromny (36,5 m) posąg chińskiego bóstwa Guanyin – Boga Miłosierdzia. Poniżej w siedmiopiętrowej stupie znajduje się małe posągi buddy w liczbie 10 tysięcy. Cały kompleks świątynny to połączenie chińskiego, tajskiego i birmańskiego stylu. Jest trochę kiczowato ale dzięki temu bardzo, bardzo kolorowo.Widok z góry też jest niczego sobie 😉

 

murale w Georgetown

ogromna świątynia Kek Lok Si Temple

murale w Georgetown

murale w Georgetown

murale w Georgetown

kolory w świątyni są niesamowite

murale w Georgetown

murale w Georgetown

widok ze świątyni na miasto

murale w Georgetown

Informacje praktyczne:

  • nocleg w Red Inn Heritage hostel – 15 Love Lane – 60 MYR
  • przejazd do świątyni – autobus najpierw na główny dworzec – 1,5 MYR i potem przesiadka do 203 lub 204 – cena 2 MYR/os
  • wejście do pagody – 2 MYR/os
  • taxi Uber do promu – 10 MYR

 

Inne wpisy z wyjazdu do Malezji znajdziesz TUTAJ

Podobał Ci się wpis? Dołącz do Nas na Facebooku, gdzie znajdziesz bieżące relacje i zdjęcia. Jesteśmy bardzo ciekawi co myślisz. Będzie nam bardzo miło jeżeli klikniesz „lubię to”, zostawisz komentarz lub prześlesz post w świat.
Zapraszamy Byle-na-chwile 🙂

ZOSTAW KOMENTARZ