Jak podróżować z małym dzieckiem na diecie bezglutenowej i beznabiałowej.
Uwielbiam jedzenie zwłaszcza, gdy moje podniebienie delektuje się nowymi smakami.
Podczas podróży staramy się kosztować lokalnej kuchni, chociaż czasami trudno się przełamać jak serwują ci jakiegoś robala
Mając dziecko oczywiście trzeba przygotować się na pewną zmianę. Nie będziesz serwował dziecku np. każdego dnia konserwy z bułką i pomidorem.
Kiedy jesteś w Polsce nie jest problemem znalezienie restauracji, ale za granicą w krajach gdzie ceny są znacznie wyższe nie możemy sobie zawsze na to pozwolić a zwłaszcza, gdy mały podróżnik jest wybredny.
A co gdy nasze dziecko jest alergikiem? Kiedy musimy przestrzegać określonej diety?
Sytuacja się komplikuje, ale nie oznacza to, ze musimy z wyjazdu rezygnować.
W naszym przypadku po większych i mniejszych kłopotach zdrowotnych Zosi myślę, że znacznie łatwiej i lepiej nam się obecnie podróżuje. Nie ukrywam, że była to długa droga, o czym wspominaliśmy już we wcześniejszym poście Jak zaczęliśmy podróżowanie z dzieckiem?
Zosia obecnie jest na diecie bezglutenowej i beznabiałowej, co powoduje, iż generalnie w czasach, kiedy gluten jest prawie obecny we wszystkich posiłkach jest to duże utrudnienie. Jak z tego wybrnąć?
Gotować samemu.
Niestety muszę przyznać, iż nie jestem mistrzynią kulinarną wręcz trzeba to przyznać gotować dobrze to ja nie umiem 🙂 Oczywiście wzoruje się na specjalistach w tym zakresie jak Mama alergika gotuje, Aga ma smaka ale i tak często wychodzi mi to z marnym skutkiem. Dlatego chyba dobrze, że głównie Łukasz gotuje obiady Zosi 🙂
No dobrze, ale co zrobić podczas wakacji? Ja tu miałam być na urlopie i odpoczywać a muszę jeszcze przy garach stać .
Co warto wziąć pod uwagę:
Długość pobytu i kraj
W przypadku krótkich wypadów w Polsce wybieramy na obiad restauracje, gdzie możemy zamówić standardowe polskie jadło bez glutenu i nabiału jak np: ziemniaki, mięso i sałatka. Nic się nie stanie jak dwa dni rzędu zje to samo
Gdy wybieramy się na dłużej np.: w jakiś kraj europejski tutaj sprawa się komplikuje. Nie podróżujemy w wersji z wykupionym jedzeniem w hotelu, bo zwykle jest to opcja droższa, a do tego nie chcemy, żeby Zosia obserwowała jak zajadamy się super posiłkiem a ona musi obejść się smakiem. W Europie omijamy raczej hotele/pokoje na wynajem/pensjonaty, w których nie ma aneksu kuchennego choćby wspólnego dla innych mieszkańców.
W Azji, do której planujemy się wybrać, problem rozwiąże się sam. Posiłków, które zawierają zboża jest bardzo mało a dieta bazuje głównie na ryżu, który bez problemu Zosia może jeść.
Termos
Odpowiedni termos to dla nas podstawa. A te, które mamy są niezawodne i potrafią trzymać ciepło przez cały dzień. Obecnie codzienne używamy dwa, do którego przygotowujemy dwudaniowy obiad dla Zosi do przedszkola. Natomiast na wyjazdach w miejscach, gdzie mamy nocleg z aneksem kuchennym, obiad staramy się przygotować z samego rana. Dzięki temu jak idziemy w góry czy zwiedzamy miasto nie obawiamy się, że nie znajdziemy na czas odpowiedniego miejsca i tym samym Zosia będzie głodna. Dzięki termosom podczas dnia cieplutki obiad zawsze czeka na małą. Głównie jest to drugie danie tzw. danie jednogarnkowe czyli coś z niczego 🙂
Własne jedzenie
Przy takiej diecie jak ma Zosia musimy być przygotowani i zaopatrzeni we własny prowiant.
Śniadanie/Kolacja
Nie zapominamy o zabraniu bezglutenowych płatków owsianych, jaglanych. Często zabieramy zmielone ziarna dyni, słonecznika czy sezamu jako dodatek do płatków na śniadanie. Dodatkowo nie zapominamy o chlebie. Jeżeli mamy przed sobą krótki wyjazd to przygotowujemy własny a na długi niestety bazujemy na sklepowym, który nie smakuje jednak wyśmienicie. Na szczęście jajka albo szynkę możemy kupić gdzieś na wyjeździe, więc o to się nie przejmujemy.
Obiad
Produkty na obiad, w większości miejsc, które odwiedzamy są dostępne ale gdy wyjeżdżamy dalej czasami warto wykupić dodatkowy bagaż do którego zapakujemy własne jedzenie. Tutaj najważniejsze dla nas są różne rodzaje kasz, sosy czy makarony bezglutenowe. Podczas naszego ostatniego wyjazdu europejskiego uda nam się sporo zaoszczędzić na miejscu. Niestety musimy się liczyć z tym, że lokalne jedzenie przejdzie nam koło nosa.
Przekąski
Królują u nas owoce zwłaszcza jabłka ale również chrupki kukurydziane są niezastąpione. Zawsze mamy ze sobą rodzynki czy orzechy ziemne. Dodatkowo staram się przygotowywać na krótkie wyjazdy muffiny bezglutenowe chociaż te również nie zawsze mi wychodzą :))
Kuchenka gazowa
Podczas podróży gdy nie mamy dostępu do kuchni dobrym rozwiązaniem jest zabranie kucenki gazowej. Na własnym przykładzie polecamy ją zwłaszcza podczas wyjazdu z namiotem. My taką podróż odbyliśmy do Norwegii. Przy tamtejszych cenach stała się niezbędna a my byliśmy całkowicie niezależni gdzie i kiedy chcieliśmy gotować.
Nie ukrywam, iż mamy nadzieję, że Zosia nie będzie wymagała diety przez całe życie. Oczywiście widzimy wiele plusów zdrowotnych takiego sposobu żywienia ale podczas podróży jest to czasami problem.
Chociaż to kolejna dość uciążliwa rzecz, jednak nie spowoduje w naszym przypadku, iż zaprzestaniemy jeździć. Może tylko trochę zmodyfikujemy sposób 🙂
Podobał Ci się wpis? Dołącz do Nas na Facebooku, gdzie znajdziesz bieżące relacje i zdjęcia. Jesteśmy bardzo ciekawi co myślisz. Będzie nam bardzo miło jeżeli klikniesz „lubię to”, zostawisz komentarz lub prześlesz post w świat.
Zapraszamy Byle-na-chwile 🙂
Hej! Fajny wpis. No, ale specjalistką od gotowania to ja absolutnie nie jestem. Ale cieszę się, że blog się przydaje. Pozdrawiam ciepło 🙂
Cześć, oj na pewno gotujesz lepiej niż ja 🙂