Wyspa Bohol na Filipinach – TOP atrakcje
Po pobycie w górach na północy wyspy Luzon wreszcie przyszedł czas na zmianę otoczenia. Jesteśmy na Filipinach, więc chcemy ruszyć na jakąś rajską wysepkę, których na Filipinach ponoć nie brakuje.
Ruszamy na wyspę Bohol w regionie Central Visayas. Przez kolejne trzy dni na wynajętym skuterze oraz łódką poznajemy najbardziej znane atrakcje tej wyspy.
Miejsca warte zobaczenia na wyspie Bohol.
Panglao
Lotem z Manili dostajemy się na lotnisko Tagbilara . Po wylądowaniu panie z informacji turystycznej dają nam wskazówki jak szybko i tanio dostać się z miasta na odrębna wysepkę przyległą do Boholu- Panglao i jedną z jej plaż Alona Beach.
Wyspa Panglao leży tuż u wybrzeży wyspy Bohol i połączona jest z nią dwoma mostami. Jest świetnie przystosowana dla turystów, ma piękne plaże: Alona, Dumaluan a dla fani nurkowania odnajdą tam kilkanaście punktów nurkowych z możliwością zrobienia kursu np. PADI.
Aby dostać się na miejsce oczywiście można wynająć taksówkę ale my najpierw z lotniska łapiemy tricykl w kierunku muzeum, tam znajduje się mikro dworzec, z którego przepełnionym jeepney’em odjeżdżamy do Alona beach.
Po dotarciu do plaży szukamy taniego noclegu, co z góry w tym miejscu jest skazane na porażkę. Pomimo że szczyt sezonu jest już za nami i wiele pokoi czeka na nowych gości to właściciele nie chcą szczególnie schodzić z ceny- no może 10% ale nas to nie satysfakcjonuje. Po przejściu prawie całej plaży i odejściu od niej 100 m. znajdujemy lokum za przysłowiowe 10$Nasza argumentacja że to dziura w suficie, a że fan za wolno się kręci, a że komar przeleciał i ściana jest brudna doprowadza do lekkiej obniżki ceny. Oczywiście szukanie dziury w całym często jest najskuteczniejszą formą targowania.
Sama plaża jest piękna z błękitną wodą, kolorowymi rybkami i pływającymi rozgwiazdami. w takiej scenerii relaksujemy się na całego. Nie ma za dużo turystów, pogoda nas rozpieszcza a woda jest przyjemnie gorąca :). Oczywiście w porównaniu do innych plaż, które odwiedziliśmy w Azji to plaże na wyspie Gili Meno w Indonezjii plasują się na najwyższym podium. Nie tak komercyjne i bardzo na odludziu.
Czekoladowe Wzgórza
Plan zwiedzania wyspy jest prosty, wstać jak najwcześniej póki upał tak nie doskwiera. Już o 5:30 czeka na nas pan z „wypożyczalni” i piękny czerwony skuter. Bak pełny i jedziemy. Plan mamy całkiem ambitny bo chcemy przejechać ponad 70 km do Czekoladowych Wzgórz i potem wrócić drogą północnym wybrzeżem. Początkowe 20 km trasy to wszechobecne plantacje drzew palmowych z bananami i kokosami a pomiędzy nimi schowane domki na palach. Dojeżdżamy do Tagbilaran już na wyspie Bohol i kierujemy się na północ na Corolle. Jest ok 7 rano więc jeszcze za wcześnie aby zobaczyć małe małpki Tasiery. Dalej kierunek na wioskę Loboc, gdzie można zobaczyć pływające restauracje na wodzie, oraz skorzystać z rejsu rzeką. My omijamy ten punkt programu, jest dla nas za bardzo komercyjnie a rzekę samą w sobie już widzieliśmy. Kolejny kilometry i dojeżdżamy do punktu widokowego 4 km od Carmen. Mamy przed sobą Czekoladowe Wzgórza.
Liczbę tych małych stożkowych pagórków szacuje się na około 1300. Ich wysokość to od 30 do 120 metrów. Wzgórza powoli stają się odrobinę brązowe, tak jak przypieczone babki czekoladowe. Rzeczywiście wyglądają dość niesamowicie. Nic dziwnego, że Filipińczycy robią sobie przy nich zdjęcia min. na miotle.
Jest już dla nas za gorąco więc zbieramy sprzęt i wskakujemy na skuter, bo to nas ochłodzi. Jedziemy dalej do Carmen, i skręcamy na Sagbayan, gdzie znajduje się drugi punkt widokowy – 20 km od wcześniejszego. Widok może nie tak fajny, ale jest mini park rozrywki -tak bardzo mini. I nareszcie mamy zdjęcie z kaczorem Donaldem i myszką Mikey.
Na punkcie spędzamy może 5 min. Grzeje strasznie. Ufff. Znów motor i już pędzimy w stronę wybrzeża. Teraz czeka nas długa droga do Tagbilaran. Po drodze już sparzyliśmy sobie uda i kolana więc większość trasy jedziemy pozakrywani bluzkami. Zatrzymujemy się przy ciekawszych miejscach i obserwujemy co dzieje się wokół nas. Filipińczycy non stop jak nas widzą to pozdrawiają. Musimy przyznać, że czujemy się tu świetnie. Po 8 godzinach dojeżdżamy do naszej Alona Beach.
Piękne Czekoladowe Wzgórza
Sanktuarium Tarsierów
Po dobrze przespanej nocy, wsiadamy już o 7 rano na motorek i pędzimy w stronę Corelli– miejscowości w której znajduje się rezerwat mini małpek zwanych tarsiery. Dojazd do sanktuarium-miejsca gdzie te zwierzaki żyją, zajmuje nam około 2,5 godziny. Oczywiście zatrzymujemy się po drodze, aby uwiecznić ciekawe miejsca (np. kościół w Baclayon), niestety upał daje nam się mocno we znaki! Łukasz ma długi rękaw i koszulkę na kolanach a ja spodenki za kolana plus pełno kremu uv50 na sobie!
Sanktuarium Tarsieriów czyli wyraków jest miejscem, w którym te małe małpiątka spokojnie sobie żyją. Oprócz wyspy Bohol żyją również na indonezyjskiej Sumatrze i Celebes. Są malutkie, wielkości dłoni. Mają ogromne oczy i głowę, którą mogą przekręcić o 180 stopni. Sanktuarium zwiedzamy z przewodnikiem, gdyż sami pewnie nie dostrzeglibyśmy tych małych istot, które w dzień głównie śpią. Nie lubią być budzone a tym bardziej nie wolno do nich krzyczeć ani też robić zdjęć z fleszem. Dodatkowo nie żyją w grupie. Dlatego też są pojedynczo poukrywane na gałęziach w liściach drzew.
Rejs na rajskie wyspy Balicasag i Virgin Island
Być na Filipinach i nie zobaczyć jeszcze więcej rajskich wysepek to grzech 🙂
Ruszamy na tzw. island hopping, czyli wycieczkę charakterystyczną filipińską łódką po okolicznych wysepkach. Oczywiście decydujemy się płynąć z innymi turystami, gdyż cena jest znacznie bardziej korzysta. Z samego rana wraz z parą z Tajwanu i Włoch wyruszamy na pełne morze.
Najpierw płyniemy jak cała sterta innych łódek w stronę miejsca gdzie możemy ujrzeć delfiny. Po chwili pojawia się ich kilka, ale jak to stwierdził kapitan są bardzo nieśmiałe. Kolejne miejsce to Balicasag Island położona ok 4-5 km od Panglao. Piękna turkusowa woda a na plaży mnóstwo białych łódek. Wyspa jest nieduża i spędzamy trochę czasu na odkrywaniu niej, zaglądając to chatek nielicznych mieszkańców. Na wyspie dodatkowo można wziąć udział za dodatkową opłatą w nurkowaniu. Chętni turyści zbierają się w małe grupy i wypływają małymi łódkami na rafy niedaleko samej wyspy. Jest dość ciekawie, ale rafa sama w sobie jest lepsza w Indonezji czy Tajlandii.
Kolejne miejsce to Virgin Island. Myślę, że trochę przereklamowane, ale fajnie przejść się po piasku zanurzonym do pasa w głąb morza. Natomiast w momencie odpływu na środku morza wynurza się piaszczysty fragment.
Jesteśmy już głodni i zmęczeni więc czas wracać. A po południu co można robić w tym upale. Cztery prysznice, drzemka, piwko i dobre jedzenie.
Ciężkie jest życie na wakacjach 🙂
Jeżeli macie więcej czasu i ochoty na zwiedzanie to polecamy jeszcze wiszący bambusowy most w Sevilla czy wodospady.
Informacje praktyczne:
- wynajęcie skutera – 400 PHP/dzień
- nocleg – 600 PHP/2os pokój
- wejście Czekoladowe Wzgórza – 50PHP (od tego roku podobno wzrost do 100 PHP); 30 PHP z Sagbayan
- Sanktuarium tarsierów – 60 PHP/os
- island hopping – 250 PHP/os
Więcej na temat naszego wyjazdu na Filipiny znajdziecie TUTAJ
Podobał Ci się wpis? Dołącz do Nas na Facebooku, gdzie znajdziesz bieżące relacje i zdjęcia. Jesteśmy bardzo ciekawi co myślisz. Będzie nam bardzo miło jeżeli klikniesz „lubię to”, zostawisz komentarz lub prześlesz post w świat.
Zapraszamy Byle-na-chwile 🙂