Loading

Ronda i niesamowite, górskie Pueblos Blancos

Ronda i niesamowite, górskie Pueblos Blancos

Ronda i okoliczne Pueblos Blancos skryte wśród wzgórz przyciągają i zachwycają. Nie mogliśmy odmówić sobie wizyty w tym miejscu.

Z ciepłej Kordoby ruszamy na południe do Rondy. Krajobraz zmienia się. Pagórki pokryte są już zielonymi liśćmi zboża, a ziemia przygotowana już pod uprawę mieni się różnymi kolorami.

Ronda

Temperatura również spada bo wyjeżdżamy na ponad 700 m n.p.m. Do tego wiatr i od razu robi się zdecydowanie zimniej. Wyciągamy kurtki i ruszamy w miasto. Oczywiście najpierw należy zaparkować. W mieście znajdziemy dużą liczbę parkingów płatnych (dzielnica Mercadillo), ale my staramy znaleźć sobie miejsce bezpłatne przy ulicy. Unikamy tylko oznaczeń żółtą farbą i znów udaje nam się zaparkować niedaleko naszego hostelu.

Ronda jest niezwykle malowniczo położona. Miasto rozpościera się na skałach przeciętych na pół przez wąwóz El Tajo. Kanion z pionowymi ścianami wyżłobiony przez rzekę Guadalevin dzieli miasto na starą cześć arabską La Ciudad i część chrześcijańską Mercadillo. Miasto ze względu na swoją niedostępność było jednym z ostatnich miejsc arabskich zdobytych przez chrześcijan na tym terenie.

Ronda – co zobaczyć?

Nasze zwiedzanie rozpoczynamy oczywiście w dzielnicy Mercadillo. Przy ulicy Carrera Espinel zamkniętej dla ruchu drogowego tętni życie. Liczne sklepy, kawiarenki czy restauracje wypełnione są turystami i mieszkańcami.

Most Puente Nuevo

Jak najszybciej udajemy się w kierunku Nowego Mostu czyli Puente Nuevo. Miejsce stało się zdecydowanie symbolem Andaluzji, jak również całej Hiszpanii. Majestatyczna, ogromna budowla była niebywałym osiągnięciem technicznym w XVIII w. Rozpięty na prawie 100 metrów most nad głębokim kanionem jest mostem drogowym. W jego centralnej części znajduje się niewielkie pomieszczenie, które przez lata służyło jako więzienie dla bandytów, a później więźniów politycznych. Historia został opisana przez Ernesta Hemingway’a w powieści „Komu bije dzwon”.
Most obserwujemy ze wszystkich stron. Najpiękniej prezentuje się po stronie zachodniej w ostatnich promieniach słońca. Fasady domów wybudowane tuż nad przepaścią zwane są Los Colgadas i przypominają nam Pueblos Blancos.

Warto zejść na prawie sam dół kaniony na zachód słońca i zobaczyć ten ogrom na własne oczy.
Następnego dnia podziwiamy most już z drugiem strony na szczycie ogrodów Jardin de Cuenca. Te niezwykłe grody usytuowano na zboczu wąwozu. Wspinamy się od strony mostu Puente Viejo po kaskadowych ogrodach i schodach wyżłobionych w skale, gdzie na szczycie po raz kolejny ukazuje nam się majestatyczny widok ogromnego mostu Puente Nuevo.

Dzielnica chrześcijańska

W dzielnicy chrześcijańskiej przy ulicy Calle Virgen de la Paz znajduje się Arena Korridy. Ronda jest jej kolebką. To tutaj Pedro Romero, który był założycielem słynnej dynastii toreadorów, ustalił reguły walk z bykami. Arena – Plaza de Toros został otwarta w 1785 roku jest jedną z najstarszych i najważniejszych aren w kraju. Matadorzy marzą aby tutaj wystąpić, a widowiska w telewizji oglądane są przez miliony osób. Najważniejsza uroczystość odbywa się we wrześniu i jest to Corrida Goyesca. Wówczas torreadorzy noszą XVIII wieczne stroje, jak również zakłada je publiczność.

Dzielnica arabska

Przekraczamy most i ruszamy wreszcie do dzielnicy arabskiej, którą wypełniają małe uliczki z białymi domkami, zakamarkami i placykami. To tutaj znajduje się większa ilość zabytków. Kierujemy się w stronę kościoła Santa Maria la Mayor, która powstała na miejscu XVIII – wiecznego meczetu. Zachował się mihrab czyli nisza wskazująca kierunek do Mekki oraz dzwonnica, która pełniła funkcję minaretu. W centrum kościoła podziwiamy pięknie zdobiony barokowy ołtarz z XVIII w. Oczywiście wchodzimy przez zakrystię na dach kościoła i podziwiamy piękną panoramę miasta.

Nie kończąc naszej podróży szybko spacerujemy niespiesznie uliczkami, zatrzymując się co jakiś czas i kosztując świetne dania andaluzyjskie.

Ronda

 

Pueblos blancos

Kolejny dzień przeznaczamy na wizytę w tzw. białych miastach czyli Pueblos Blancos. Miasta są prawdziwą kwintesencją Andaluzji. Znajdziemy je w wielu miejscach regionu, ale te wokół Rondy są szczególne. Białe, rozrzucone na stromych zboczach wzgórz od kilkuset lat są prawie niezmienione.

Miasteczka oczywiście najlepiej zwiedzać własnych samochodem chociaż musimy nastawić się na wąskie uliczki i liczne zakręty. Warto zaparkować samochód nawet na obrzeżach i zrobić sobie spacer bo potem możemy mieć problemy z wyjazdem z miasta 🙂

Na naszej trasie znalazły się miasteczka: Zahara, Sentil de las Bodegas, Montejaque, Olvera i Juzcar.

Sentil de las Bodegas

Wizyta w miasteczku jest pierwszym naszym spotkaniem z Pueblos Blancos. Położone na północ, w odległości 30 km od Rondy miasteczko różni się od pozostałych. Wygląda niesamowicie i najlepiej je obserwować z punktu Mirador de Carmen. W przeciwieństwie do innych miasteczek białe domki pną się w górę po skałach wąwozu, ale również są w nie wciśnięte.
Parkujemy przy punkcie widokowym i schodzimy w dół wąwozu wąskimi uliczkami, które tworzą kręte drogi pełne schodków i labiryntów.
Miasteczko w XV w. otrzymało w nazwie końcówkę „de las bodegas” z powodu licznie założonych w okolicy winnic, a wino dojrzewało w podziemnych magazynach znajdujących się pod Sentil.
Obecnie spokojne miasteczko tętni życiem głównie w małych kawiarenkach skrytych w ścianach wąwozu dając przyjemne ochłodzenie.

Sentil de la bodegas

Sentil de las bodegas

Sentil de las bodegas

Sentil de las bodegas

Sentil de las bodegas

Sentil de las bodegas

Sentil de las bodegas

 

Zahara de la Sierra

Miasteczko chyba najbardziej nas urzekło. Położone w parku narodowym Sierra de Grazalema, na szczycie góry i do tego przy pięknym jeziorze Embalse de Zahara-El Gastor. Widoki przy wjeździe od strony północnej ale również z punktów widokowych w mieście na okoliczne krajobrazy są nisamowite. Nad miastem „wyrasta” pozostałość twierdzy arabskiej. Miejsce o pionowych ścianach przez wieki było niedostępne.
Obecnie życie w miasteczku koncentruje się głównie przy ulicy Calle Ronda z licznymi kawiarenkami i restauracjami oraz Plaza de Zahara, gdzie podziwiamy kościół Santa Maria de la Mesa z piękną dzwonnicą ozdobioną niebiesko – białą dachówką z Sewilli.

Zahara de la Sierra

Zahara de la Sierra

Zahara de la Sierra

Zahara de la Sierra

Zahara de la Sierra

Zahara de la Sierra

 

Montejaque

Kolejny dzień to kolejne miasteczko. Małe, skryte wśród wzgórz i dosyć senne. Kilka domów widzieliśmy na sprzedaż 🙂 Nie spotykamy wielu turystów. Raczej rowerzystów górskich i piechurów, którzy korzystają z licznych tras górskich w okolicznych górach Sierra de Grazalema.
Widok z góry na miasteczko na pewno wart jest niedługiej wspinaczki wśród krętych uliczek miasta. Od ratusza na głównym placyku miasta kierujemy się za znakami przedstawiającym aparat i po paru minutach miasto mamy jak na dłoni.

Montejaque

Montejaque

Montejaque

Montejaque

Montejaque

Montejaque

 

Juzcar

Dojeżdżamy do miasteczka licznymi, krętymi drogami wśród pięknych i surowych gór Serranía de Ronda. Do 2011 roku miasteczko nie różniło się od reszty na szlaku Pueblos Blancos.

Wytwórnia Filmowa Sony Pictures poszukiwała miasteczka, które mogłoby stać się wioską Smerfów. Wybór padł na Juzcar. Białe miasteczko przekształciło się w niebieskie i dzięki temu zyskało dużą popularność. Miasteczko liczy 250 mieszkańców, ale corocznie jest odwiedzane przez ponad 200 tys. turystów. Nasza wizyta była poza sezonem więc było cicho i spokojnie.

Spacerując uliczkami miasta na każdym kroku zobaczymy postaci z bajki namalowane na fasadach domów czy w formie figur i maskotek. Część z nich ząb czasu już nadgryzł i przypadło by się lekkie odświeżenie. 9 tysięcy litrów farby pokrywa wszystkie domy, ratusz, kościół a nawet cmentarz. W promieniach słońca, błękit nieba zlewa się z kolorem domów. Widok niesamowity.

Juzcar

Juzcar

Juzcar

Juzcar

Juzcar

Juzcar

 

Olvera

Miasto początkowo nie było na naszej liście, ale pięknie oświetlone promieniami słońca wzgórze zamkowe oraz wieże kościoła bardzo nas przyciągało. Zbaczając odrobinę z trasy decydujemy się na wizytę.

W mieście wyjeżdżamy na najwyższy punkt, parkując w okolicy zamku i głównego kościoła miasta. Z placu Plaza de la Iglesia rozpościera się piękny widok na białe domki miasteczka, ale również liczne drzewka oliwne, które tworzą jedną z największych na świecie plantacji.

Zwiedzamy kościół Nuestra Señora de la Encarnación, ale nie urzeka nas zbytnio. Natomiast widoki z murów i wież w ruinach z czasów arabskich są naprawdę piękne.

Olvera

Olvera

Olvera

Olvera

Olvera

Następnym razem mamy w planach odwiedzić jeszcze inne Pueblos Blancos: Ubrique, Arcos de la Frontera czy Gaucin.

 

A Wam które miasteczko podoba się najbardziej? Które chcielibyście odwiedzić albo już odwiedziliście?

 

Zobaczcie nasze inne wpisy z Andaluzji:

Kordoba – miasto trzech kultur

Sewilla – co warto zobaczyć w 2 dni

Podobał Ci się wpis? Dołącz do Nas na Facebooku, gdzie znajdziesz bieżące relacje i zdjęcia. Jesteśmy bardzo ciekawi co myślisz. Będzie nam bardzo miło jeżeli klikniesz „lubię to”, zostawisz komentarz lub prześlesz post w świat.
Zapraszamy Byle-na-chwile 

ZOSTAW KOMENTARZ