Loading

Wulkan Bromo – wschód słońca jak na księżycu

Wulkan Bromo – wschód słońca jak na księżycu

Pobyt w Indonezji był dla nas bliskim spotkaniem z wulkanami. A że góry uwielbiamy to każde wyjście na szczyt sprawiało nam radość.
Pobyt na wulkanie Kavah Ijen był niezapomniany, ale niestety czas ruszyć dalej. Wulkan Bromo już czekał na nas 🙂

Wulkan Bromo – jak się dostać?

Z dworca Ketapang dość szybko odjeżdża lokalny autobus do Probolingo. Ok 5 godzinna trasa przebiegła dosyć przyjemnie. Kierowca pędził na złamanie karku, ale dzięki temu nie smażyliśmy się w środku przy otwartych oknach.
Przystanki dla podróżnych są w każdym miejscu i każdy, kto chciał podróżować z nami musiał zajęczym susem wskoczyć do pojazdu. Dłuższe postoje były nam „umilane” przez różnych grajków, którzy śpiewali i grali na gitarze, bębnach, cymbałach i jeszcze paru własnoręcznie zrobionych instrumentach. Czasami rzeczywiście z dużym powodzeniem.
Po przyjeździe na dworzec w Probolingo tłum kierowców otaczył nas wianuszkiem. Każdy chce wiedzieć gdzie jedziemy. My, na szczęście już wiedzieliśmy, iż zielone minibusy odjeżdżają pod wulkan Bromo. Decydujemy się tylko na tego, gdzie jest najwięcej osób i odjedzie natychmiast a nie będzie czekał parę godzin na wypełnienie pasażerami. Łukasz załapał się na VIP-owskie siedzenie na dachu.

wulkan Bromo

Czasami na dachu najwygodniej

wulkan Bromo

Uwaga na kable zwisające nad ulicą!

Krętą drogą wspinaliśmy się do wioski Cemoro Lawang, która położona jest na krawędzi krateru. Za oknami pola uprawne: cebula, pomidory, ziemniaki. Czujemy się jak w Polsce. Po około godzinie dojechaliśmy do samej krawędzi kaldery. Parę kroków i już księżycowy obraz przed nami.

Wybraliśmy jeden z losmenów z pokojami do wynajęcia (tanio chociaż warunki fatalne), zjedliśmy obiad i od razu zdecydowaliśmy się zejść na dno kaldery.

wulkan Bromo

Widok na Bromo i sąsiadujące twory wulkaniczne

Ścieżka– tzw skrót jest obok hotelu z posagiem jeźdźca na koniu. Tak jest najszybciej i nikt nie pobiera żadnej opłaty za wejście.

Mieliśmy 3 godziny do zachodu słońca. Krater Tengger o średnicy 10 km zawiera w sobie trzy inne wulkany: Kursi, Bromo i Batok. Podziwiamy wulkan Mt Batok, który wygląda dokładnie jak wielkanocna babka piaskowa. Oczywiście nie możemy się powstrzymać i wychodzimy na wulkan. Ścieżka była strona i można łatwo się poślizgnąć. Z góry mamy już piękny widok na wulkan Bromo i Semeru.

wulkan Bromo

Widok z batok-a, na pierwszym planie Bromo a po prawej w oddali Semeru.

Już po zmroku dotarliśmy do wioski. Temperatura bardzo spadła ale i tak nie spaliśmy bo o 2:30 pobudka.  Kiedy to się skończy? 🙂 Od momentu wulkanu Rinjani co parę dni wstawaliśmy przed wschodem słońca.

Przepiękny spektakl kolorów czyli wschód słońca na Bromo

Oczywiście nie zdecydowaliśmy się na przejazd jeepem na wschód słońca ze szczytu Pananjakan (2770m) na krawędzi Tenggeru. Najlepiej wyjść tam samemu. Zgodnie z mapką ręcznie przygotowaną przez naszych znajomych podążamy na punkt widokowy. Najpierw drogą asfaltową, która odchodzi od hotelu z posagiem jeźdźca na koniu. Później ścieżką przez krzaki i po schodkach dochodzimy do punktu widokowego, który jest poniżej – Penanjakan, gdzie jest około 200 osób, którzy przybyli tam jeepami. My się na to nie piszemy wolimy w ciszy delektować się widokiem, a jest to możliwe kilkadziesiąt metrów poniżej głównego punktu widokowego. Słońce wschodzi około 5.30 i na szczęście, bo temperatura nie była za wysoka. Spektakl kolorów i odcieni rozgrywa się przed nami a widoki na długi czas pozostaną w naszej pamięci.

wulkan Bromo

Bromo i koledzy w całej okazałości

Powoli wróciliśmy do wioski tą samą drogą. Oczywiście chcieliśmy jeszcze wejść na wulkan Bromo ale dopiero jak karawana jeepów z turystami odjedzie. Szczyt Bromo chociaż wznosi się na wysokość 2392 m n.p.m to tylko 133 metry ponad kalderę. Na szczyt prowadzą betonowe schody. Na szczycie z wnętrza wydobywa się już nam dobrze znana śmierdząca woń siarki. Widoki jak zwykle księżycowe. Morze piasku a w oddali inne wulkany. Pięknie prezentuje się również hinduistyczna świątynia Pura Luhur Poten u podnóża Bromo.

wulkan Bromo

Świątynia Pura Luhur Poten u podnóża Bromo.

wulkan Bromo

Z lewej strony Mt. Batok który wygląda dokładnie jak wielkanocna babka piaskowa.

 

Więcej wpisów o naszej podróży po Indonezji znajdziecie TUTAJ

Podobał Ci się wpis? Dołącz do Nas na Facebooku, gdzie znajdziesz bieżące relacje i zdjęcia. Jesteśmy bardzo ciekawi co myślisz. Będzie nam bardzo miło jeżeli klikniesz „lubię to”, zostawisz komentarz lub prześlesz post w świat.
Zapraszamy Byle-na-chwile 🙂

 

ZOSTAW KOMENTARZ